Snow Kids vs. Red Tigers

Artegorowi taki przekręt poszedłby na rękę.On lubi tak"zwyciężać" Jęzorek

Jak sam mówił woli upokarzać niż wygrywać > Uśmiechnięty

Wysłany: Czw 22:14, 12 Mar 2009 Temat postu:

Dla mnie mecz z Czerwonymi Tygrysami był całkiem, całkiem... Pierwsza połowa szła fatalnie, myślałam, że przegrają w strasznym stylu, ale gdzieś we mnie tliła się iskierka nadziei... Najbardziej denerwowała mnie egoistyczna gra Sinedda, ale dobra była wymiana zdań Micro Ice'a i właśnie Sinedda:
"- Zjeżdżał, mały!
*po chwili*
- Świetny strzał, duży!"
xD
Kiedy pojawiła się Tia, byłam już niemalże przekonana, że wygrają. Potwierdziły to jej dwa gole w bardzo ładnym stylu, zwłaszcza pierwszy. Potem ten brzydki faul... Rocket chciał pomścić Tię i strzelił wręcz idealnie.
No i końcówka... Pamiętne słowa Aarcha przeplatane akcjami: "Została wam tylko jedna minuta... Wyobraźcie sobie, że to najważniejsza minuta w waszym życiu... Jeżeli teraz strzelicie, zagramy w pucharze!". Ach! *ociera samotną łezkę wzruszenia z oka* Potem już wszystko pięknie, D'Jok wbija bramkarza do bramki, Snow Kids wygrali, cieszą się jak kurczaki (nie wiem, skąd to porównanie xD), pokazują znak pokoju, a następnie Ahito zwala się na ziemię i zasypia. xD
Ogólnie - niezły mecz, ale bywały lepsze.