FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie Najlepsze forum o Galactik Football 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Bazgroły by Alexis
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Najlepsze forum o Galactik Football Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania

Alexis
Dobry Piłkarz


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z końca świata
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Czw 21:58, 19 Lut 2009    Temat postu: Bazgroły by Alexis
 
No, doczekałam się. ;p Będę tu zamieszczać swoje twory, związane i mniej związane z GF. Na dobry początek jeden tekst. Około co tydzień będzie pojawiało się coś nowego (wiecie, szkoła i te inne przyjemności). Liczę na konstruktywne, i co najważniejsze, SZCZERE komentarze.

***
Gwiazda

Odwadze. Żeby zawsze była przy tobie i nigdy nie opuściła twej duszy.
Marzeniom. Tym wielkim – dziecięcym i tym drobnym – dorosłym. Żeby wzniosły się ponad chmury.


O czym marzysz? Jakie masz postanowienia na nowy, nadchodzący rok? Rzucisz w końcu palenie? Skończysz z obgryzaniem paznokci? A może poświęcisz więcej czasu dla najbliższych?
On miał inne marzenie. Chciał być kimś, kogo się zapamięta, kimś bohaterskim. Chciał być jedną z tych gwiazd na niebie, świecić tak mocno jak one. Mógłby być Syriuszem – wskazywałby drogę. Byłby psią gwiazdą, tylko dla psów. Miałby swoje zadanie, swoje miejsce i swój czas.
Kim był? Był właśnie takim psem, który szukał domu, marzył o wspaniałym życiu. Z rodziną. Chciałby móc podzielić się opłatkiem w ten wigilijny wieczór. Nie chodzi o prezenty czy posiłek, skądże! Chodzi o świąteczną atmosferę. O możność bycia z bliskimi w ten szczególny dzień.
Zamknął oczy. Dwa dni temu zdarzyło się piekło. Ojciec wrócił tak pijany, że kompletnie nad sobą nie panował. Zresztą, robił tak od dokładnie trzech miesięcy, dwóch tygodni i czterech dni, od czasu,gdy mama odeszła. Nie przejął się specjalnie jej śmiercią. Uznał, że może teraz robić, co chce. Nadal pracował w kopalni, a gdy wracał w nocy to właśnie on, pierworodny syn obrywał za niedopełnienie poleceń. Ojciec nigdy nie uderzyłby żadnego dziecka, tylko jego, choć miał dopiero niecałe szesnaście lat. Wiele, oj wiele, było takich momentów, kiedy czuł ataki bólu zadawane przez własnego ojca w całym ciele. Często, bardzo często, kończyło to się wygraną starszego Drzewieckiego, a nieprzytomnością juniora. Dobrze chociaż, że młodsze siostry się nim zajmowały.
Wreszcie nie wytrzymał i uciekł z domu. Zostawił rodzeństwo na pastwę losu, ale wiedział, że tych siedmioro poszło w jego ślady. Może się spotkają? Może znów będzie tak wspaniale, jak rok temu? Czy znów wyczekiwaliby, aż zwierzęta przemówią ludzkim głosem? Czy znów poszliby razem na pasterkę?
Spojrzał w niebo. Jego gwiazda, jego Syriusz, zamigotała wesoło i ruszyła w dół sklepienia niebieskiego, pozostawiając za sobą świetlistą łunę.

Nadziei. Żeby płonęła w tobie jak ten Syriusz.
Łzom. Żebyś nigdy ich nie musiał ukrywać, żeby wyrażały twoje prawdziwe uczucia.


***

Cóż, pozostaje mi tylko życzyć miłego czytania. Uśmiechnięty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexis
Dobry Piłkarz


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z końca świata
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Wto 17:25, 24 Lut 2009    Temat postu:
 
Ha, widzę, że komentarzy brak. Ale ja się nie ulęknę i będę wrzucać tu teksty, aż je ktoś w końcu skomentuje. ;p Dzisiaj nowy twór. Dodam, że był pisany pod wpływem inspiracji sagą Stephanie Meyer, to znaczy "Zmierzch", "Księżyc w nowiu" i "Zaćmienie" oraz zekranizowaną pierwszą częścią.

***
Kołysanka

Like the morning sun your eyes will follow me,
As you watch me wander, curse the powers that be.
Cause all I want is here and now but its already been and gone,
Our intentions always last that bit too long.


Uśmiechnęła się sama do siebie. Jak to jest, kiedy się umiera? Pewnie jest to uczucie zupełnie inne od pozostałych. Nie można równać umierania z gniewem. Śmierć powinna być spokojna, odpowiednio długa. Nie powinno się umierać w męczarniach.
– Thomas! – wykrzyknęła, wznosząc oczy ku niebu.
Rozległ się trzask łamanej gałęzi, lecz ona wiedziała, że nie grozi jej niebezpieczeństwo. Nagle przed nią pojawił się wysoki blondyn o niespotykanie przenikliwym spojrzeniu czarnych jak noc oczu. Krwistoczerwone wargi, tak bardzo kontrastujące z bladą karnacją, wygięły się w szczerym uśmiechu. Przykucnął obok niej.
– Wzywałaś mnie? – zapytał, patrząc jej prosto w oczy. Odwzajemniła spojrzenie. – Czuję się jak twój sługa, wiesz? Ale dobrze mi z tym. – Musnął palcami jej szyję.
– Chciałabym… – zaczęła – chciałabym dowiedzieć się, jak to jest umrzeć.
Thomas nagle spoważniał. Jego spojrzenie już nie było tak ciepłe, a uśmiech zniknął z twarzy. Wstał i odwrócił się do niej plecami. Założył ręce na piersi.
– Przepraszam, nie chciałam cię… – Wiedziała, że jej tłumaczenia na nic się nie zdadzą. Nie przy Thomasie. – Mógłbyś mi opowiedzieć, co się czuje w chwili śmierci?
– Naprawdę chcesz to wiedzieć? – zapytał, nadal się nie odwracając. Spojrzała na niego wyczekująco. Była pewna, że on wie, jaka jest jej odpowiedź. Chciała to wiedzieć.
Trwali chwilę w milczeniu, dopóki Thomas się nie odwrócił. Spojrzał na nią z powagą. Westchnął głęboko przez nos, celebrując napięcie tej chwili.
– Dobrze – powiedział – dowiesz się, jak to jest umierać.

John Walker właśnie oglądał telewizję. Miał dzisiaj naprawdę ciężki dzień w pracy – nie mógł pojąć, że bezczelność młodocianych przestępców posunęła się aż tak daleko. Jeden z nich szczególnie zapadł mu w pamięć. Nazywał się Clint Jackson, był uczniem renomowanego liceum im. Abrahama Lincolna w Phoenix. Mimo to zszedł na ścieżkę zła. Clint, choć dobrze wiedział, że jest odpowiedzialny za współudział, kłamał w otwarte oczy. Nawet udawał psychicznie chorego, żeby tylko wywinąć się z rąk policji. I tak trafił za kratki, lecz tylko na jedną noc. Czasem wpływowi rodzice potrafią wiele zdziałać.
John westchnął i przerzucił kanał. Trafił akurat na mecz futbolu amerykańskiego. Bez zastanowienia wlepił wzrok w ekran. Jednak już po chwili jego myśli krążyły gdzie indziej.
Carmen ciągle nie wracała. Była już dwudziesta druga, a jej wciąż nie było. I jak na złość nie wzięła komórki. Niepokój zaczął narastać. Carmen wiedziała, że ma być w domu najwyżej o wpół do dziesiątej, nigdy się nie spóźniała… John pocieszył się myślą, że jego córka może spędza czas z przyjaciółmi i po prostu się zasiedziała. Przemknął mu przez głowę pomysł, że Carmen może spędza czas z jakimś chłopcem. Szybko go odrzucił. Przecież Carmen ma dopiero siedemnaście lat, a już chce spotykać się z chłopcami…
Znów przerzucił kanał. Tym razem trafił na wiadomości. Spikerka, młoda kobieta o ogniście rudych włosach, ubrana w gustowny czerwony żakiecik, przemawiała grobowym głosem:
– Drodzy państwo, fatum dziwnych śmierci nie ustaje. Dziś policjanci znaleźli ciało kolejnej ofiary. Jest to młoda dziewczyna, a jej tożsamość jest nieznana, ponieważ nie miała przy sobie żadnego dokumentu. Dziewczyna ma na przedramieniu ślad dziwnego ugryzienia, zupełnie jak cztery poprzednie ofiary.
Pokazano materiał z miejsca nagrania. Na ziemi leżała dziewczyna o filigranowej sylwetce. Długie, kasztanowe włosy były rozczochrane. Dziewczyna ubrana była w krótki szary sweter, wytarte dżinsy i ciemne adidasy. Puste, brązowe oczy patrzyły przed siebie bez choćby najmniejszej emocji.
John wypuścił pilota z ręki. Jego Carmen.

Przepychał się przez tłum gapiów, którzy patrzyli na niego z oburzeniem. Nie mówił nawet „przepraszam”, tylko brnął dalej. Musiał zobaczyć ofiarę, musiał upewnić się, czy to naprawdę ona…
Dotarł do pierwszego rzędu gapiów. Na środku koła przez nich utworzonego leżało ciało ofiary ogrodzone słupkami połączonymi żółtą taśmą z napisem „policja”. Choć tak błaha, bariera była nie do złamania.
Upadł na kolana i zawył z bólu psychicznego. Nie czuł nic – ani presji otoczenia, ani zimna, ani żadnych emocji. Ogarnęło go tylko jedno – ból psychiczny, tak wielki ból psychiczny, jak nigdy dotąd. Tysiące igieł wbijało mu się w serce, które obficie krwawiło. Już nie było dla niego ratunku.
Poczuł, jak ktoś go powoli podnosi. Duże, błękitne oczy spojrzały na niego z troską.
– John? – zapytał ich właściciel, młody komendant Borowski. – John, chodź ze mną.
– Dan, ja nie mogę – odparł, kręcąc głową. – Ona mnie potrzebuje. Muszę przy niej być, bo jak nie, to runie w przepaść…
– John. – Dan zacisnął dłoń na jego ramieniu. – Nic nie zrobisz. Ona sama rzuciła się w tę przepaść…

Szybowała przez pustkę otaczającą ich zewsząd. Za dłoń ściskała Thomasa, który szybował tuż obok niej. Spojrzała w prawo. Jego twarz nie wyrażała większych emocji.
– Thomas… – zaczęła – czy to już tutaj?
Odwrócił się w jej stronę. Patrzył na nią z mieszanką czułości i strachu. Tylko on mógł zdobyć się na coś takiego.
– Jeszcze chwilkę – odparł, ściskając ją mocniej za dłoń.
Teraz zaczęli wznosić się ku górze. Pustka zniknęła, pojawił się duży pokój. Zamiast okien znajdowały się tam lustra, a na środku pomieszczenia stał duży, błyszczący czarny fortepian. Młoda kobieta siedziała przy nim i grała spokojne nuty.
– To tutaj – rzekł Thomas.
Spojrzała na niego zaskoczona i stwierdziła, że melodia grana przez kobietę jest jej kołysanką z dzieciństwa. Zaczęła kojarzyć fakty. Spełniło się jej marzenie. Nie bacząc na nic, postąpiła kilka kroków do przodu i usiadła na stołku obok kobiety, która posłusznie się odsunęła i odjęła palce od klawiszy.
Zerknęła jeszcze raz na Thomasa, ale jego już nie było. Przyłożyła smukłe palce do klawiszy i zaczęła powoli uderzać. Mimo że nie znała nut, kołysanka sama się układała. Kobieta objęła ją ramieniem, gdy skończyła. Uśmiechnęły się do siebie pokrzepiająco i razem zaczęły grać tę samą kołysankę, którą jedna z nich grała ponad piętnaście lat temu.

When the thorn bush turns white that's when I'll come home.
I am going out to see what I can show.
And I don't know where I'll go,
And I don't know what I'll see,
But I'll try not to bring it back home with me.


***

Miłego czytania i mam nadzieję, że w końcu ktoś skomentuje. ;p A, jeszcze coś, gdyby się ktoś pytał - piosenka na początku i końcu to "Full moon" Black Ghosts, wchodząca w skład soundtracku do "Zmierzchu". ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Josh
Początkujący Piłkarz


Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z bardzo daleka
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Wto 22:34, 24 Lut 2009    Temat postu:
 
hah, tak, zrobię Ci tą przyjemność i napisze komentarz :]

oba są po prostu S.U.P.E.R. i rzeczywiście przypominają Zmierzch, a co do reszty to nie wiem, bo nie czytałem Jęzorek
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Alexis
Dobry Piłkarz


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z końca świata
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 18:43, 25 Lut 2009    Temat postu:
 
Dzięki Josh, naprawdę miło czyta się pochlebny komentarz. Uśmiechnięty Mam nadzieję, że nie będziesz jedyną osobą komentującą moje twory. No, już, ludzie, nie bać się! Ja nie gryzę...
...połykam w całości. xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Woo Wambo
Początkujący Piłkarz


Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Chłopak

PostWysłany: Śro 21:35, 25 Lut 2009    Temat postu:
 
Bedę drugą osobą oceniającą twój trud Uśmiechnięty
Twoje utwory sa bardzo ładne i przyjemne do czytania.
Przeczytałem oba utwory i sa EXTRA... Uśmiechnięty
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Emiss
Bramkarz


Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 1249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bliżej niż myślisz
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Nie 18:11, 15 Mar 2009    Temat postu:
 
Normalnie to bym powiedziała, że ciut naciągane jakowoż nie jestem fanką jakże ciekawej serii "zmierzch", "księżyc w nowiu" i coś tam było jeszcze, ale w twoim wykonaniu całkiem fajne, krótkie, ale treściwe Uśmiechnięty Pisz dalej a napewno zdobędziesz czytelników.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Alexis
Dobry Piłkarz


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z końca świata
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Nie 18:13, 15 Mar 2009    Temat postu:
 
Emiss napisał:
Normalnie to bym powiedziała, że ciut naciągane jakowoż nie jestem fanką jakże ciekawej serii "zmierzch", "księżyc w nowiu" i coś tam było jeszcze, ale w twoim wykonaniu całkiem fajne, krótkie, ale treściwe Uśmiechnięty Pisz dalej a napewno zdobędziesz czytelników.

Cóż, wiem, że trochę naciągane, ale wszyscy tak się podniecają tą serią, że postanowiłam napisać. (;
Dzięki wszystkim za komentarze, niedługo wrzucę coś nowego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Emiss
Bramkarz


Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 1249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bliżej niż myślisz
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Nie 19:21, 15 Mar 2009    Temat postu:
 
No to czekamy, choć fajniej by było gdybyś trochę odbiegła od klimatu który jest w tej "ciekawej" książce i "tchnęła" w to coś od siebie Uśmiechnięty
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Alexis
Dobry Piłkarz


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z końca świata
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Nie 19:29, 15 Mar 2009    Temat postu:
 
Emiss napisał:
No to czekamy, choć fajniej by było gdybyś trochę odbiegła od klimatu który jest w tej "ciekawej" książce i "tchnęła" w to coś od siebie Uśmiechnięty

Każdemu tekstowi daję coś od siebie, więc może sprecyzuj swoją wypowiedź?
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Alexis
Dobry Piłkarz


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z końca świata
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Nie 19:33, 15 Mar 2009    Temat postu:
 
Bezczelnie dodam post pod postem.
Nowy twór, stary, bo pisany w czasie Bożego Narodzenia. Mam nadzieję, że się spodoba. No i oczywiście proszę o opinie. (;

***
Niewiara

Słońce chyliło się ku zachodowi, pozostawiając po sobie krwistoczerwoną łunę na brzoskwiniowym niebie. Różowe chmury wiły się po sklepieniu „niebieskim”, a lekka, przyjemna bryza poruszała igłami drzew, gdzieś tam, w oddali. Morskie fale obijały się o skarpę, szumiąc relaksująco dla uszu.
Zmrużyła oczy, ponieważ na twarzy poczuła powiew chłodniejszego wiatru, który zaczął targać jej włosami. Nic nie zrobiła, aby temu zaprzestać. Nie miała siły ani ochoty. Na bosych stopach poczuła zimno, jednak nie podkuliła ich pod siebie.
Przypomniała sobie chwilę, gdy się dowiedziała… To było straszne. Przerażająca wiadomość, która wydostała się z ust matki. Co wtedy poczuła? Pierwszym uczuciem było totalne zaskoczenie. Potem jednak zdziwienie ustąpiło miejsca niedowierzaniu, a na końcu rozpaczy. Nie wierzyła matce. Nie potrafiła jej uwierzyć. Wtedy… wtedy obróciła się na pięcie i wybiegła z domu, nawet nie zakładając butów. Jak dobrze, że ich dom znajdował się sto metrów od morza…
Biegła, ale dokładnie wiedziała, dokąd. Do tego jedynego miejsca, gdzie problemy przestają mieć znaczenie. Do jej ukojenia od żalu i smutku. Do jej kryjówki.
Tak, teraz siedzi na tej wysokiej skarpie i patrzy na zachodzące słońce. Słyszy szum fal. Zachód słońca nad morzem jest rzeczywiście piękny, jak wszędzie o tym mówią.
Słowa matki powróciły do niej nagle z całą siłą. Wciąż… wciąż nie mogła uwierzyć. Do jej głowy przyszedł refren ukochanej piosenki.

And got so far,
but in the end
it doesn't even matter.
I had to fall,
To lose it all.
But in the end
It doesn't even matter.


Tak, można by rzec, że to już koniec. Bez niego… Święta już nie będą takie same. Już nie będzie tak wyczekiwała, aż przybędzie i w końcu z nią porozmawia. O tym, co się dzieje, co słychać w szkole… Wprawdzie przyjeżdżał tylko raz w roku, ale to zawsze coś. Tak intensywnie na niego czekała, przecież kochała go, i to bardzo… Tak bardzo, że nie da się wyrazić słowami.
Bo… przecież to niemożliwe, aby Święty Mikołaj nie istniał!

***

Standardowo już życzę miłego czytania. Uśmiechnięty
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Emiss
Bramkarz


Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 1249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bliżej niż myślisz
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Wto 18:19, 17 Mar 2009    Temat postu:
 
Nie no fajniutko, ale wiesz, nie musiałąś dodawać cudzysłów. Ale fajne, choć wiem, że stać cię na więcej. To jest fajne i ciekawe. Czekam na next :p
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Alexis
Dobry Piłkarz


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z końca świata
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Wto 18:32, 17 Mar 2009    Temat postu:
 
Emiss napisał:
Nie no fajniutko, ale wiesz, nie musiałąś dodawać cudzysłów. Ale fajne, choć wiem, że stać cię na więcej. To jest fajne i ciekawe. Czekam na next :p

Ach, podwyższasz mi poprzeczkę... Ale nie martw się, ja to lubię. ^^
Następny tekst będzie za jakiś czas, ponieważ niedługo wyjeżdżam na zawody sportowe, więc muszę ćwiczyć, a nie pisać. ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Emiss
Bramkarz


Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 1249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bliżej niż myślisz
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Czw 11:15, 19 Mar 2009    Temat postu:
 
Wiadomo nic na siłę, pisz kiedy przyjdzie wena Uśmiechnięty
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Woo Wambo
Początkujący Piłkarz


Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Chłopak

PostWysłany: Czw 23:01, 19 Mar 2009    Temat postu:
 
Alexis, nie tylko Emiss czeka na nastepne wydanie. Mozesz byc tego pewna. Takze oczekuje z checia przedluzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Valkyrie
Rezerwowy


Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nawet jeśli byś chciał, nigdy mnie nie znajdziesz
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Pią 15:21, 20 Mar 2009    Temat postu:
 
Alexis jestem pod wrażeniem...Masz talent do pisania opowiadań. Wolę nie pytać co dostałaś z polskiego bo Twoje oceny zaćmią wszystkie cyferki na które cały rok pracowałam. Nie myślałaś nigdy o tym aby napisać fabułę III serii naszego, wiadomo już jakiego ulubionego serialu o którym jest mowa na tym forum? Naprawdę świetnie by to wyszło...Szczerze...Tworzysz najlepsze opowiadania w tym dziale. W końcu znalazłam tu opowiadanie warte mojej uwagi i zachodu bo pozostałe na tym forum są jakby to ująć ...okropne, i w ogóle bez ładu i składu.Tylko szkoda że strasznie krótko. Zresztą...Nie liczy się ilość tylko jakość(jedne z najmądrzejszych słów mojej pani ,które są dla mnie autorytetem). Postaraj się pisać dłuższe notki a wtedy będzie się lepiej czytało. Doskonale Cię rozumiem w jakiej jesteś sytuacji. Sama wczoraj miałam turniej koszykówki i nawet nie miałam już pomysłów na stworzenie opowiadania(przyznaję się ze wstydem że ze stresu napisałam sprawdzian na 3).Tym bardziej że grałam jako lewoskrzydłowa a co gorsza w kolejnych kwartach byłam na obronie ale to dopiero w finale. Na szczęście jest II miejsce. Dobra koniec już offtopicu, wracamy do tematu. No cóż jeszcze mogę dodać...Piszesz świetnie. Oby tak dalej

Ostatnio zmieniony przez Valkyrie dnia Pią 15:36, 20 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Najlepsze forum o Galactik Football Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin