FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie Najlepsze forum o Galactik Football 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Śmieszne teksty
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Najlepsze forum o Galactik Football Strona Główna -> Dowcipy

Arti
Administrator/Grafik


Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 11109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Czw 17:09, 17 Sie 2006    Temat postu: Śmieszne teksty
 
Tu dawajcie śmieszne teksty nieważne skąd Cool Zakręcony Uśmiechnięty

NAJLEPSZE NA ŚWIECIE CIASTO OWOCOWE

Składaniki:
-1 kostka masła
-2 szklanki cukru
-1 łyżeczka soli
-4 jajka
-1 szkalanka suszonych owoców
-1 szklanka orzechów
-sok cytrynowy
-proszek do pieczenia
-butelka wishy (może być 0,75l)

Sposób przygotowania:
Przed rozpoczęciem mieszania składników sprawdź czy wishy jest dobrej jakości. Dobra... prawda? Przygotu teraz dużą miskę, szklankę itp. utensylia kuchenne. Sprawdź czy napewno wishy jest taka jak trzeba - by być tego pewnym nalej jedną szklankę i wypij tak szybko, jak to tylko możliwe.

Przy użyciu miksera elektrycznego ubij kostkę masła na puszystą masę, dodaj łyżeszke sukru i ubijaj dalej. w międzyszasiezprawdź czy wisky jest na pewno taka jak czeba, bo może zwieczała. Najlepiej sklaneczką.

Otfurz druga butelkie jeźli czeba. Wszuś do mniski dwa jajki, obje szklanki z owosami i upijaj je mikserem. Sprawś jakoź wiski żepy pootem gośie nie mufili sze jest trojnoca. Wszuś do miszki szyśką sul jaka masz w domu czy so tam masz szysko jedno so, f sumie fsale nie nie ma snaszenia so fszuśisz ! Fypij skok sytrynnmowy.

Fymieszaj fszystko z oszehami i sukrem fszystko jedno i frzudź monki ile tam masz fdomu, osmaruj piesyk masem i wyklej siasto na plache piesyka, ustaw ko na 350 stofni, saaaamknij źwiszki. Sprawś jakoś fiski sostanej ot pieszenia i iś spaaaśźźź...

***


MAJSTERSZTYX

Scena I

[Ekran rozjaśnia się]

Przy komputerze Timex 2048, z monitorem monochromatycznym Neptun 156 siedzi Trinitron w lateksowym ubraniu. Otwierają się drzwi i wpada milicjant.

MILICJANT: Mam cię.
TRINITRON: A g****.

Trinitron podskakuje do góry i kopie milicjanta prosto w pierś.

MILICJANT: Ha. Ha. Ha. Mam kamizelkę kuloodporną.
TRINITRON: Ale ja już nie chodzę o kulach, ty debilu.
MILICJANT: Aha. (umiera)

Trinitron ucieka na podwórko, podbiega do budki telefonicznej i podnosi słuchawkę. Ulicą zbliża się walec drogowy.

GŁOS W SŁUCHAWCE: Abonent czasowo niedostępny.
TRINITRON: O kurczę (*).

Walec rozjeżdża budkę telefoniczną.

TRINITRON: (wychyla się zza słuchawki telefonu) A kuku!

Walec cofa się i jeszcze raz tratuje budkę wraz z telefonem.

TIRNITRON: (wychyla się zza słuchawki) Pudło!

Na telefon spada olbrzymie pudło.

TRINITRON: Ała!

Scena II

Na kanapie leży Neon narąbany w trzy pupcie. Dzwoni telefon.

NEON: (po podniesieniu słuchawki) Halo?
GŁOS W SŁUCHAWCE: Majsztersztyx cię ma.
NEON: To jakiś żart?
GŁOS W SŁUCHAWCE: Podążaj za białymi myszkami.
NEON: Co?
GŁOS W SŁUCHAWCE: Puk, puk.
NEON: Proszę.

Telefon otwiera się i wychodzą z niego białe myszki, które - maszerując jedna za drugą – wychodzą przez drzwi. Neon wstaje i zataczając się, idzie za nimi.

Scena III

Neon wchodzi do baru i spotyka tam Trinitrona.

NEON: Muszę się napić.
TRINITRON: On istnieje.
NEON: Kto?
TRINITRON: Nie wiem. Spadło mi na łeb takie wielkie pudło.
NEON: Przykro mi.
TRINITRON: Mnie też.

Scena IV

Neon siedzi w pracy i bezmyślnie gapiąc się w okno naciska klawisz Escape. Nagle przez okno wlatuje cegła i trafia w jego głowę.

NEON: Ała (mdleje).

Cegła dzwoni.

NEON: (odbiera cegłę) No kurczę (*) przecież zemdlałem!
GŁOS Z CEGŁY: Chodu!

Przez drzwi wpada banda gestapowców. Zaczynają kopać Neona gdzie popadnie. Po chwili wychodzą zostawiając go leżącego na podłodze.

NEON: Ała (znowu mdleje).

[Wyciemnienie]

Scena V

[Ekran rozjaśnia się]

Neon budzi się na wyrku, koło niego siedzi Trinitron.

TRINITRON: Musimy iść.
NEON: Dokąd?
TRINITRON: Nie wiem. Spadło mi na łeb takie wielkie pudło.
NEON: Przykro mi.
TRINITRON: Mnie też.

Wychodzą. Na schodach natykają się na rabbiego Mosze Usza.

MOSZE USZ: To ja.
NEON: Ktoś ty?
MOSZE USZ: Co wolisz, piwo czy jabola?
NEON: Eeeeee, nie wiem.
MOSZE USZ: Pamiętaj, że jak wybierzesz – już nie możesz się cofnąć.
NEON: Poproszę piwo. Nie, jabola. Nie, piwo! A może jabola?
MOSZE USZ: Kurczę (*), zdecydujże się wreszcie.
NEON: Jabola.
MOSZE USZ: (pociąga z butelki i daje ją Neonowi) Proszę.
NEON: (pociąga łyka) To nie jabol!
MOSZE USZ: Pewnie, że nie. Pijmy szybciej, bo się zciemnia.

Neon pociąga zdrowy łyk i po chwili pada na ziemię, tłukąc lustro wiszące na ścianie.

MOSZE USZ: Mięczak.

[Wyciemnienie]

Scena VI

[Ekran rozjaśnia się]

Neon się budzi.
MOSZE USZ: Zostałeś wyprany. Musisz wypełnić własny los.
NEON: Jaki los? Mam kaca. Dajcie mi coś do picia.
MOSZE USZ: Nic trudnego. Masz rozwalić gestapowców, zniszczyć Majsztersztyx i uratować świat. Banał.
NEON: Co to jest Majsztersztyx?
MOSZE USZ: Tego nie wiedzą nawet najstarsi Indianie.
NAJSTARSI INDIANIE: (chórem) Faktycznie – nie wiemy.
NEON: Jakim cudem mam rozwalić gestapowców?
MOSZE USZ: Jesteś wyprany. Potwierdzi to nasza lokalna wróżka.
LAKOALNA WRÓŻKA: Nie jest – ale kto by mnie kurcze(*) słuchał.
MOSZE USZ: (woła za Neonem) Ej, zaczekaj! Nie wiesz jak walczyć z gestapowcami! Poszedł. Idziemy mu pomóc. Trinitron, gdzie jesteś?
TRINITRON: Tutaj.
MOSZE USZ: Gdzie? Nie widzę cię.
TRINITRON: Nie wiem spadło mi na głowę takie wielkie pudło.
MOSZE USZ: Przykro mi.
TRINITRON: Mnie też.

Wychodzą.

Scena VII

Neon, Trinitron i Mosze Usz wchodzą po schodach. Nagle Neon zauważa chomika.

NEON: Deja vú.
TRINITRON: Co?
NEON: Gdzieś już widziałem tego chomika.
MOSZE USZ: (zaczerwieniony) To mój chomik, ale to nie ja go okleiłem taśmą klejącą.
TRINITRON: Skąd on się tu wziął? To agent gestapo! W nogi!
MOSZE USZ: (wyjmuje telefon i wystukuje numer, krzyczy do słuchawki) Zabierz nas stąd!
GŁOS W SŁUCHAWCE: Abonent czasowo niedostępny.
MOSZE USZ: O kurczę (*).
GESTAPOWCY: (wyskakują z gniazdek elektrycznych) Mamy was.

Gestapowcy rzucają się na Trinitrona, Mosze Usza i Neona - ci dwaj uciekają.

Scena VIII

Gestapowcy przesłuchują Trinitrona.
GESTAPOWIEC 1: Jak się nazywasz?
TRINITRON: Trinitron.
GESTAPOWIEC 1: Kopnąć cię w d***?
TRINITRON:: Nie.
GESTAPOWIEC 1: (zawiedziony) Dlaczego?
GESTAPOWIEC 2: Kto jest waszym szefem?
TRINITRON: Rabin Mosze Usz.
GESTAPOWIEC 2: Rypnąć ci w ryja?
TRINITRON: Nie.
GESTAPOWIEC 2: (zawiedziony) Czemu nie?
MEGAGESTAPOWIEC: A zamknijcie się obaj i wypad stąd.

Gestapowiec 1 i Trinitron wychodzą.

MEGAGESTAPOWIEC: Znowu ktoś mnie robi w *****.

Megagestapowiec wybiega za gestapowcem 1 i Trinitronem, po chwili wracają wszyscy trzej. Megagestapowiec wali gestapowców w ryje i wyrzuca z pokoju.

MEGAGESTAPOWIEC: No to teraz powiesz wszystko.
TRINITRON: Dobra.
MEGAGESTAPOWIEC: No to mów.
TRINITRON: Wszystko.
MEGAGESTAPOWIEC: A coś więcej?
TRINITRON: Nie wiem. Spadło mi na głowę takie wielkie pudło.
MEGAGESTAPOWIEC: Przykro mi.
TRINITRON: Mnie też.

Scena IX

Mosze Usz i Neon kłócą się zawzięcie.

NEON: Muszę pomóc Trinitronowi.
MOSZE USZ: Nie możesz. Zginiesz.
NEON: Nie zginę. Sam powiedziałeś, że zostałem wyprany.
MOSZE USZ: No dobra – idź, tylko jak nie wrócisz przed północą...
NEON: To co?
MOSZE USZ: To będę czekał do pierwszej, a tego byśmy nie chcieli. Jak będziesz wracał to przynieś mi jakiegoś chomika. I taśmę klejącą.
NEON: Dobra.

Neon wychodzi.

Scena X

Megagestapowiec nadal przesłuchuje Trinitrona, kiedy nagle przed oknem pokoju pojawia się lotnia, pod którą wisi Neon. Lotnia zatrzymuje się dokładnie na wysokości okna i Neon zaczyna przygotowywać się do strzału.

MEGAGESTAPOWIEC: O kurczę (*).

Neon zaczyna strzelać. Wokół Trinitrona i megagestapowca z olbrzymią szybkością latają strzały.

[Ujęcie na lotnie z dołu: na kamerę spadają puste kołczany.]

TRINITRON: To ja sobie pójdę.

Trinitron wstaje i z rozpędem rzuca się przez okno. Zza okna słychać głuche uderzenie i jęk. Ujęcie z zewnątrz: Neon stoi na ziemi, trzymając lotnie nad sobą i z olbrzymią szybkością szyje z łuku przez okno w parterowym domku. Obok Trinitron z nieszczęśliwą miną i olbrzymim guzem na głowie niemrawo zbiera się z ziemi, przytrzymując się latarni.

NEON: Trinitron! Chodu!

Rzucają się do ucieczki. (Neon cały czas przypięty do lotni.)

TRINITRON: Ej, no po co ci to? Wyrzuć to!
NEON: Co?
TRINITRON: Nie wiem. Spadłem na łeb na taką dużą latarnię.
NEON: Przykro mi.
TRINITRON: Mnie też.
NEON: Mosze Usz załatwił transport ze stacji metra.
TRINITRON: W tym mieście nie ma metra.
NEON: O kurczę (*).
TRINITRON: (wyciąga sobie strzałę z ramienia) Aha, i na drugi raz to ty mnie już nie ratuj wyciąga strzałę z ramienia).

Cały czas uciekają.

[Ujęcie z góry]

Megagestapowiec coraz bardziej się do nich zbliża.

[Przebitka na kwaterę Mosze Usza]

Wszyscy siedzą przy monitorze.

MOSZE USZ: Dwie stówy, że mu nie zwieją!
NAJSTARSI INDIANIE: Pięćset, że dadzą radę!
LOKALNA WRÓŻKA: Pewnie, że dadzą, ale kto by mnie, kurczę (*) słuchał.

Scena XI

Trinitron i Neon wbiegają do wieżowca. Megagestapowiec jest tuż za nimi. Przebiegają pokoje. W końcu w jednym z nich znajdują telefon. Trinitron łapie słuchawkę i wykręca numer.

GŁOS W SŁUCHAWCE: Abonent czasowo nie dostępny.

Do pokoju wpada Megagestapowiec.

TRINITRON: O kurczę (*).

GŁOS W SŁUCHAWCE: Żartowałem. Wskakuj.

Trinitron znika. Neon chce złapać słuchawkę, ale Megagestapowiec jest szybszy. Wyrywa kabel telefonu ze ściany.

GŁOS W SŁUCHAWCE: (z wyrzutem) Ty gnoju!
MEGAGESTAPOWIEC: I co Neon? Czy czujesz się na tyle silny, by uniknąć kul?
NEON: (wyzywająco) Spróbujmy się.
MEGAGESTAPOWIEC: Sam tego chciałeś.

Megagestapowiec kieruje na Neona megabroń i naciska spust. Neon zamyka oczy, a kiedy je otwiera znajduje się w jakimś budynku. Zbliża się do niego jakaś zakapturzona postać.

ZAKAPTURZONA POSTAĆ: Kolejny, który myślał, że uda mu się uniknąć kul.
NEON: Kim jesteś?
ZAKAPTURZONA POSTAĆ: To teraz nieistotne. Istotne jest co dalej.
NEON: A co dalej?
ZAKAPTURZONA POSTAĆ: To już zależy tylko od ciebie.
NEON: Nic z tego nie rozumiem. Gdzie my w ogóle, kurczę (*), jesteśmy?
ZAKAPTURZONA POSTAĆ: Chciałeś uniknąć kul. Nikomu nie udaje się uniknąć kul!
Ha, ha, ha! (wybucha szatańskim śmiechem!)
NEON: Kurczę (*), ja się pytałem gdzie jestem!
ZAKAPTURZONA POSTAĆ: To przecież KUL!

Wychodzą z cienia na światło i neon widzi na ścianie tabliczkę z napisem:

„Katolicki
Uniwersytet
Lubelski”

NEON: Cool.

Kamera oddala się. Przejście na kwaterę Mosze Usza. Mosze Usz, Trinitron, najstarsi Indianie i lokalna wróżka siedzą przy butelce denaturatu.

MOSZE USZ: A już myślałem, że się uda.
TRINITRON: A sztandar ludu jest czerwony.
MOSZE USZ: Jaki, kurczę (*), sztandar?
TRINITRON: Nie wiem spadłem na głowę na taką dużą latarnię.
MOSZE USZ: Przykro mi.
TRINITRON: Mnie też.
MOSZE USZ: (ponuro) To koniec.

[Wyciemnienie]

KONIEC!

GŁOS LOKALNEJ WRÓŻKI zza kadru: Wcale nie koniec, ale kto by mnie, kurczę (*), słuchał.


Ostatnio zmieniony przez Arti dnia Nie 12:07, 05 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahito_1
Doświadczony Piłkarz


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Akillian

PostWysłany: Czw 22:16, 30 Lis 2006    Temat postu:
 
Słyszeliście o piosence Tokio Hotel - Dursh den monsun ??? jeśli znacie muzykę to mam przeróbe tego Uśmiechnięty :
Ja taki brzydki nawyk mam , że się nie myję co mi tam
Bo lubię śmierdzieć jak nie myty łoś....
I chociaż mam tak brudny ryj
Nikt nie powie idź się myj , bo każdy zdyvha zanim powie coś................
ref:Znowu śmierdzę jak szczur , jak zdechły pies-nie myłem się wczoraj i dziś też
jak koński knur , podaj mi dłoń a dam ci poczuć tą przepiękną woń ,
która wylatuje z moich ust , nie myłem się prawie miesiąc już - ŚMIERDZĘ JAK SZCZUR
dalej nie pamiętam Uśmiechnięty była jeszcze jedna zwrotka Uśmiechnięty jak znajde ją to zów dodam Jęzorek
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Thran
Rezerwowy


Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Akilian

PostWysłany: Śro 19:43, 24 Sty 2007    Temat postu:
 
Uwagi z dzienniczków:
Na lekcji kulinarnej: uczeń rzuca jajami kolegi i pryska koleżankę śmietaną...
Na lekcji WFu: uczeń biega po sali... dopisek ojca przy uwadze: A co do cholery ma robić?! Latać?! (dodam tylko, że na nazwisko mam Wrona)...

//i jak? podoba się? ja słaby jestem w te klocki Jęzorek
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Arti
Administrator/Grafik


Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 11109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 21:45, 24 Sty 2007    Temat postu:
 
hahaha UśmiechniętyUśmiechniętyUśmiechniętyUśmiechniętyUśmiechniętyUśmiechniętyUśmiechnięty to pierwsze jest najlepsze buahahahahaha Uśmiechnięty teraz ja:

Bojownicze dzienniczki:
Na lekcji biologii przeszkadza, a gdy mówię mu że mówi, on mówi, że nic nie mówi!

Na przerwach wchodzą z kolegami na drzewo. Jak małpy.

Koledzy robią Kasi niespodziankę.

Uczeń udaje, że wypadł przez okno.

Uczniowie rzucają w księdza butami. (nie butami, tylko plecakiem, w którym były buty, i nie w księdza tylko do siebie, a ksiądz wszedł w tor lotu plecaka).

Uczeń wywołany do odpowiedzi czołgał się (nie czołgał tylko ukrywał..)

Dwóch uczniów na ławce wydaje odgłosy kopulacyjne.

Znęca się nad patyczakami za pomoca patyka.

Rzuca po klasie zielonym słoniem.

Recytuje wiersz w sposób szyderczy. (to była próba generalna recytacji przed lekcją, fakt ze mocno przejaskrawiona).

Siedzi na parapecie narażając na niebezpieczeństwo siebie i osoby trzecie.

Łapie nauczycieli za język i zapisuje wszystkie głupstwa w zeszycie.

Dostał dwóję z dyktanda, po czym wysmarkał sie w nie.

Marcin bawi się papierem toaletowym na lekcji.

Zamiast uważać na lekcji patrzy jak jego brat gra w piłkę.

Otworzył drzwi razem z zawiasami.

Brak szacunku dla kanapki chleba.

Przeszkadza na lekcji popijacąc sok.

Na lekcji muzyki uczeń nie chce ujawnić się zza szafy.

Proszę kupic synowi fajkę lub cygaro, bo z papierosem głupio wygląda.

Uczennica rozmawiała po dzwonku, po upomnieniu zeby przestała odpowiedziała "za chwileczkę" a nastepnie wzieła telefon w celu skontaktowania sie z adwokatem.

Nieprzygotowana do lekcji muzyki zapytała: "Czy ma pani pożyczyć PAŁĘ do cymbałek?"

Podczas omawiania wesela Boryny stwierdził ze wesele to stypa.

Bartek łowi ryby na lekcji. Twierdzi ze złowił leszcza.

Biega z nożyczkami po korytarzu, może komuś wybic oko. Straszy koleżanki ze im obetnie włosy, może komuś wybić oko. Nie reaguje na uwagi nauczycielki, moze komuś wybić oko.

Powiedział do nauczycielki: "Głupia jestes", a potem się upierał, ze mowil do kolegi.

Dominik czołga się z kolegą Krzysztofem po podłodze w klasie nr 12 celem wypożyczenia 15zł. Chcieli je miec celem napicia się w piątek.

Córka znalazła grzebień i mimo oporów uczesała kolegę.

Z kolegami wrzucili trawę do szkolnego kotła z zupą.

------------
ufff ale się napisalam UśmiechniętyUśmiechniętyUśmiechniętyUśmiechniętyUśmiechnięty
Powrót do góry
Zobacz profil autora

najda
Rezerwowy


Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Akillian

PostWysłany: Sob 23:04, 27 Sty 2007    Temat postu:
 
przeczytajcie to zaj***fajne

Jak zostać Hakerem?
Bycie hakerem wymaga wielu poświęceń oraz dużo czasu, więc zanim podejmiesz tą życiową decyzję dobrze się zastanów! Jeżeli jednak zdecydowałeś się zostać hakerem, przeczytaj niniejszy tekst. Dostarczy ci on wiadomości jak zacząć swoją przygodę z hakerstwem, jak pisać własne FAQ i wiele innych rzeczy przydatnych hakerom. No to zaczynamy!

Aby zostać hakerem należy mieć komputer, najlepiej PC 386 lub lepszy. Dla tych co nie wiedzą jak wygląda PC - to jest taka duża blaszana biała skrzynka, z tylu ma dużo gniazdek a z przodu otworki do których można wkładać dyskietki. Dyskietki wyglądają tak: są małe, zazwyczaj czarne, kwadratowe, z przyczepioną blaszką, którą można przesuwać. Gdy przesunie się blaszkę, widać krążek magnetyczny. Nie wolno go dotykać, bo dyskietka się zepsuje, a jeśli będzie na niej najnowszy hakerski program, to ten program też się zepsuje! Dyskietką nie wolno też rzucać, zamrażać ani podgrzewać, bo też się zepsuje. Zarówno komputer jak i dyskietki można kupić na giełdzie komputerowej, lub znaleźć na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu.

Jak już mamy komputer musimy mieć system operacyjny. Dla hakera najlepszym systemem jest Windows 98, ale w ostateczności może też być 95. Można ten system kupić na stadionie X-lecia w Warszawie bardzo tanio. Jedynym mankamentem jest to, że może to być wersja rosyjska, portugalska, norweska, szwedzka, koreańska lub arabska. Ale to dla prawdziwego hakera nie stanowi przeszkody.

Musimy mieć też modem i Internet, bo prawdziwi hakerzy hakują tylko przez Internet. Modem można kupić na giełdzie lub znaleźć na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu. Internet można znaleźć w różnych miejscach, moja mama znalazła go w kałuży, a mój tata w sedesie, mój kolega przyniósł kiedyś go do szkoły, ale nie chciał powiedzieć skąd go wziął. Internet można też znaleźć pod numerem 0-202122. Jak tam się zadzwoni to usłyszy się coś takiego: uuu-uuu-pii-piii-szchszchchs- trrrrrrr-trrrrrr-trrrrrr-trrrrrr-uuu-uuu. Tak właśnie wygląda Internet. Żeby przetłumaczyć Internet na ludzki język, trzeba podłączyć modem do telefonu. Podłączyć modem można na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu.

Teraz możemy hakować. Aby hakować trzeba znaleźć komputer w Internecie, który można hakować. Takie komputery nazywają się serwery. Serwer można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu. Pomocne dla hakerów będą też rożne programy hakerskie. Program hakerski można poznać po tym, że uruchamia się tylko pod Windows. Taki program można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu. Pamiętajcie, że prawdziwi hakerzy piszą programy samemu. Oczywiście nie bawią się oni w żmudne i czasochłonne wymyślanie nowych rzeczy, korzystają ze sprawdzonych sposobów, wymyślonych przez kogoś innego, ale za to na 100% działających. Haker powinien umieć tylko zamienić podpis autora programu na swój.

Gdy hakujesz nieumiejętnie, może przyjść do ciebie policja. Policja ci powie, że to ty jesteś haker i ze chce cię zamknąć do wiezienia. Więzienie można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu. Jeżeli chcesz iść do więzienia, powiedz im, że jesteś hakerem. Wtedy cię zabiorą. Jeżeli nie chcesz tam iść, powiedz im, że jesteś bezdomny, że masz żonę, dwanaścioro dzieci, że jesteś jedynym żywicielem rodziny, świadkiem Jehowy o przekonaniach religijnych nie pozwalających na pobyt w wiezieniu, satanistą, gejem oraz inwalida w ciąży, rencista, emerytem, żebrakiem, biednym uchodźcą z Azerbejdżanu chorym na AIDS, wyrzuconym z domu starców. (Zarówno żonę, jak i dwanaścioro dzieci, a także jedynego żywiciela rodziny oraz świadka Jehowy, satanistę, geja i inwalidę w ciąży, rencistę, emeryta i żebraka można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w ich funkcjonowaniu. Uchodźców w dobrym stanie można kupić w sklepie z używaną odzieżą lub na Centralnym w Warszawie.)

Teraz powiem jak się zachowuje prawdziwy haker. Wszystkich, którzy wiedzą mniej od niego, oraz nie potrafią hakować, nazywa lamerami, a sam siebie tytułuje elitą. Haker pisze także swoje FAQ, ale o tym w następnym punkcie. Poza tym haker musi umieć ściągać z Internetu najnowsze wersje programów hakerskich oraz wiedzieć, gdzie znajdują się najlepsze zdjęcia gołych bab. (Najlepsze zdjęcia można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w ich funkcjonowaniu.)

Haker powinien napisać swoje FAQ. Może on przy tym korzystać z innych materiałów, ale powinien wywalić z nich podpisy innych ludzi i zastąpić je swoimi. Dobre FAQ powinno zajmować ponad 1 megabajt. Do tego FAQ można dołączyć też najlepsze zdjęcia gołych bab. W każdym FAQ trzeba koniecznie napisać pozdrowienia dla mamusi, tatusia, babci, dziadka, wujka, cioci, pani od matematyki, pani od polskiego i pani dentystki. (mamusie, tatusia, babcie, dziadka, wujka, ciocie, panią od matematyki, panią od polskiego i panią dentystkę można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w ich funkcjonowaniu.) FAQ trzeba rozdawać lamerom, żeby się uczyli i też zostali hakerami. Rozdawać można na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu. Oprócz tego hakerzy rozdają czasem swoje FAQ na IRC-u. IRC to jest taki program przez który można wymieniać doświadczenia z innymi hakerami i zbierać rożne FAQ-i. Czasami na IRC-u można dostać od innego hakera najnowszy program hakerski, który potrafi podać tajne hasło od Windows. Są też hakerzy, którzy rozdają gołe baby.

Haker może też być prejkerem. Prejker to taka odmiana hakera, ale zajmująca się hakowaniem budek telefonicznych i telefonów. Prejkerzy korzystają z biperów. Biper to takie małe pudełeczko z klawiatura, które jak naciśnie się klawisz, to piszczy. Biper można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu. Prejkerzy najczęściej chodzą i prejkują. Prejkera poznaje się po tym, ze jak dzwoni z telefonu na żetony, to prejkuje z bipera. Można też prejkować kopiąc w telefony, albo rzucając w niego kamieniami. Można też prejkować kasowniki w autobusie, tak żeby nikomu nie skasowały biletu. Robi się to tak: Należy kopać w kasownik, tak żeby się otworzył, a później go popsuć i uciec. Kasownik można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu. Teraz o podstawowym wyposażeniu hakera i prejkera. Haker powinien mieć komputer, Windows 98 (lub 95, jeśli 98 zabrakło na stadionie), modem i Internet (patrz punkty 1, 2 i 3). Poza tym musi on mieć programy hakerskie. Główne programy hakerskie to Internet Explorer, dzięki któremu można oglądać strony www i ściągać gole baby, oraz Outlook Express, którym można wysyłać i czytać e-mail. Internet Explorer i Outlook Express można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu. Haker powinien mieć e-mail na polboksie, ponieważ polboks jest najlepszy dla hakerow. Kto nie ma e-maila na polboksie ten jest lamerem. Haker do IRC-owania używa tylko mIRC-a (mIRC-a można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jego funkcjonowaniu) i ma ustawione tak, ze jak ktoś mu cos wysyła, to żeby mIRC się nie pytał, ale od razu odbierał. Zobaczycie później, to jest bardzo przydatne, jak ktoś wam wyśle np. 30 zdjęć gołych bab, to nie musicie machać myszką i klikać te trzydzieści razy, tylko siup! i samo idzie! Hakerzy używają też mailbomberów. Mailbomber to jest taki program, który może zepsuć komuś e-mail. Wgrywa się długo, ale ktoś będzie miał zepsuty e-mail i nic nie odbierze. Haker stosuje ten program tylko przeciw lamerom. Prawdziwy haker ma mailbomber własnego autorstwa (patrz punkt 4). Prejker powinien mieć biper (patrz punkt Cool, ciężkie buty i dużo kamieni. Oprócz tego powinien ponawbijać szpilek we wszystkie kable wychodzące z budki telefonicznej (budkę telefoniczna można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jej funkcjonowaniu) i zaczepić tam swój telefon. Jeżeli nie ma go gdzie postawić, to trzeba go przykleić, albo tak zrobić, żeby się dyndał. Później prejker wykręca numer 0700 72772 i rozmawia sześć godzin, a gdy mu ktoś przerywa, odpycha go, kopie lub rzuca w niego kamieniami. Numer należy wykręcać oczywiście z bipera, bo jak wykręcimy normalnie, to już nie będziemy prejkerem. Prejker może zostawić swój telefon w budce, ale lepiej będzie, jak go zabierze, bo jak przyjdzie inny prejker, to już nie będzie musiał przynosić swojego telefonu, tylko będzie prejkował na nasz koszt. Prejkerzy mogą też fałszować karty telefoniczne przyklejając do nich taśmę z kasety wideo, gumę do żucia oraz podgrzewając ja świeczkami, później oblewając herbata i smarując lakierem do paznokci, a następnie podłączyć do magnetofonu i słuchać, jak piszczy. Jak będzie piszczało ładnie, to może automat telefoniczny da się nabrać i ją przyjmie. Można też rzucać kamieniami w automat na karty telefoniczne, aż się otworzy, nasrać do środka i zamknąć. Co prawda z ankiety, którą przeprowadziłem, wynika, ze prejkerzy znają tą metodę, ale nie stosują jej, ale biorąc pod uwagę to, że byli to jeszcze niedoświadczeni prejkerzy, wywnioskowałem, że jest to metoda dla prejkerów obznajomionym ze swoim rzemiosłem i z długim stażem. Kolejną metodą dla doświadczonych prejkerow jest ukraść budkę. Ukraść budkę można na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jej funkcjonowaniu. Budkę kradnie się łomem. Należy po prostu wyłamać ją, włożyć do plecaka i szybko uciec. Po przyniesieniu do domu można ja popsuć albo przerobić. Ponieważ prawdziwi prejkerzy nie przerabiają budek, napisze tylko, jak ja popsuć. No wiec bierzemy i podłączamy ja do kontaktu, ona robi pierdut i się jara. Jak ona się zapali, to trzeba niestety zgasić. Jak? To pozostawiam wam, doświadczonym prejkerom. Podpowiedz: gaśnicą. Gaśnicę można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jej funkcjonowaniu. Następnie tłuczemy nasza budkę i rąbiemy łomem albo rzucamy kamieniami, albo skaczemy po niej, tak żeby się otworzyła. Następnie trzeba wszystko popsuć w środku. Najlepiej połamać w drobna sieczkę. Później do środka należy nawrzucać czegoś nieprzydatnego, np. papieru toaletowego. Budkę trzeba zamknąć, posprejowac na kolor cyjanobordowy z odcieniem melanżu, odnieść na miejsce i zgłosić awarie. W ten sposób dostaniemy nagrodę od Telekomunikacji za to, że zniszczyliśmy budkę. Dziękuję za lekturę mojego wspaniałego poradnika hakerskiego. Mam nadzieję, że spodobał wam się i nawrócicie się na dobrą drogę. Nie czekajcie! Zostańcie hakerami i prejkerami już dziś! Następną, unowocześnioną wersje można znaleźć na giełdzie lub na złomie, ale w tym drugim przypadku należy liczyć się z utrudnieniami w jej funkcjonowaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

MyChemicalRomance
Moderator/Grafik


Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 2405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Black Parade
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Czw 18:49, 15 Mar 2007    Temat postu:
 
" Ale mu pojechałes po kalesonach" to mój ulubiony tekst
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Tiaaa
Dobry Piłkarz


Dołączył: 04 Mar 2007
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: wziąść Forse?! xD

PostWysłany: Sob 19:39, 17 Mar 2007    Temat postu:
 
* D'Jok : Micro-Ice, muszę Ci coś powiedzieć.
* Micro-Ice : Hmmmm. No więc?
* D'Jok : Blackbones jest moim ojcem.
* Micro-Ice : Ta jasne. A ja się nazywam Marysia. Mam trójkę dzieci, psa i uwielbiam rozwiązywać krzyżówki.



* Thran : To znaczy: nie chciał obejrzeć meczu? (mowa o D'Jok'u)
* Micro-Ice : A co ja mam do tego? To jego sprawa. Nie jesteśmy małżeństwem.
* Thran : D'Jok, co prawda nie ma gustu, ale z tobą ślubu by nie wziął.


* Micro-Ice : Jej, przejęłaś się bardziej niż ja. Może się w nim zakochałaś? To niemożliwe! Ja jestem lepszy! Powinnaś wybrać mnie, nie jego. Ja powinienem być synem Sonny'ego, nie on.
* Mei : D'Jok? Synem Blackbones'a?
* Micro-Ice : Nie wiem czemu, ale boję się, że teraz ona zwariuje na jego punkcie.


* Micro-Ice : D'Jok zniknął.
* Wszyscy : Co?
* Micro-Ice : Prawdopodobnie został porwany.
* D'Jok : To bardzo ciekawe co mówisz Micro-Ice.
* Mei : D'Jok?
* Micro-Ice : D'Jok? Ale gdzie byłeś?
* D'Jok : Nie mogę ruszyć się bez ciebie? O ile wiem nie jesteśmy małżeństwem.
* Thran : My jesteśmy zgodni w tym temacie.
* Micro-Ice : He he he, bardzo śmieszne.



* Micro Ice : Nie przejmuj się Mei. Będę blisko ciebie w trakcie meczu.
* Mei : Właśnie tego najbardziej się obawiam.





Micro-Ice : Ta jasne. A ja się nazywam Marysia. Mam trójkę dzieci, psa i uwielbiam rozwiązywać krzyżówki
- ja nie wyrobie BUAHHAHAHAHAHAHA
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Nazir
Początkujący Piłkarz


Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sie wzieły krasnoludki ?

PostWysłany: Sob 19:05, 24 Mar 2007    Temat postu:
 
ja znam fajne teksty Uśmiechnięty
np. na j. polskim jak przerabialismy lekture to pani pyta sie jaka byla atmosfera w tej lekturze (czyli mila itd) a ja powiedzialem 1020 hektopaskali Uśmiechnięty
albo na anglu pani nas sie pytala co robi farmer i mialem powiedziec ze uprawia wazywa a ja powiedzialem : Drive a tractor Uśmiechnięty
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Tia23
Doświadczony Piłkarz


Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 972
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wioska kradzieży i przemytu nikotyny

PostWysłany: Śro 9:32, 28 Mar 2007    Temat postu:
 
Ja mam fajne teksty, których nienawidzą stare babcie:


W Kościele na spowiedzi:

Dzieciak klęcze przed konfesjonałem wystraszony, powiedział jeden grzech o kradzieży, ksiądz wyskoczył z konfesjonału i kopnął go, aż dzieciak wyleciał razem z drzwiami z Kościoła.


Co to jest? Jest wielkie, i czerwone, i jeździ, i zgrzyta, i boją się go kierowcy.(tutaj o tramwaj chodzi)
-Mój tata


Ale mój brat ma pytania- raz siadł na kanapę, i zaczal się nad czymś zastanawiać. Nagle pyta mnie- Jakie "kapcie" nosi Lord Vader? Wtedy się przewracałam ze śmiechu... Lol
Powrót do góry
Zobacz profil autora

MyChemicalRomance
Moderator/Grafik


Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 2405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Black Parade
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Pon 19:22, 16 Kwi 2007    Temat postu:
 
To to jest piosenka wymyślona przez mojego kolege

Zaproś mnie do swej obory
Tam gdzie stoją dwa traktory!
My będziemy robić to
O czym pługi tylko śnią.
Pojeździmy se po polu
i będziemy orać se
Tam gdzie świnie nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Arti
Administrator/Grafik


Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 11109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Sob 17:51, 21 Kwi 2007    Temat postu:
 
a jest taki tekst, ktorego nie rozumiem czemu jest smieszny, a mój tata opluł sie rosołem jak to powiedziałam:
przy obiedzie
Tata: dzis jest Msza Św. za dusze pradziadków
Ja: a za prababcie nie??

i wtedy sie opluł, ale ja nie wiem czemu go to tak smieszy...><

-----------------------

Did you feed my sandwich last week? Śmiech <---- to najlepsze zdanie, które napisałam na angolu Śmiech


Ostatnio zmieniony przez Arti dnia Nie 12:09, 05 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Tiaaa
Dobry Piłkarz


Dołączył: 04 Mar 2007
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: wziąść Forse?! xD

PostWysłany: Pią 21:41, 11 Maj 2007    Temat postu:
 
ja mam fajny text:

Jak ktoś Cię uderzy:
Sory!!...to przez przypadek...
Ta...Przez przypadek to ciebie zrobili!!...
Powrót do góry
Zobacz profil autora

AhitoFan
Pomocnik


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 2304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Kraina ognia, Wioska ukruta w liściach

PostWysłany: Pon 16:08, 14 Maj 2007    Temat postu:
 
Też mam coś fajnego nie powiem gdzie to znalazłem...
Umarłu nieuarły atakuje cię niezdecydowaniem
A gdzy zginął: Może się wreszcie zdecydował
Dzieciak atakuje cię zestawem 100 pytań na 1 sek.
A gdzy zginął:Dowiedział się że św. Mikołaj nie istnieje dobrze że nie wie kto go wywalił z rynku...
Królik Buks atakuje cię kiepskim żartem
A gdzy zginął:Jeszcze jeden kiepski żart i bym aksplodował...
Największy król wampirów atakuje cię całkiem niezłym Hiszpańskim
A gdzy zginął:ten akcent mnie wykończy!!
Spleśniały chleb atakuje cię smrodem ze śmietnika
A gdzy zginął:Mogli go wywalić zanim zoczoł chodzić...
Nauczycielka atakuje cię jedynkammi
A gdzy zginął:Prawie nie mam miejsca w dzienniczku
Coś atakuje się czymć
A gdzy zginął:coś tu śmierdzi zdechłym czymś
Trumna atakuje cie gwoździem
A gdzy zginął:wbiłem ostatni gwóźdź do twojej trumny
Mam nadzieję że wam się podobało Uśmiechnięty
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Omega
Dobry Piłkarz


Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Aida

PostWysłany: Pon 16:33, 14 Maj 2007    Temat postu:
 
Z pamiętnika posła

PONIEDZIAŁEK
Znów do roboty... Zaledwie zakończyła się poprzednia sesja parlamentu, pamiętam, śpiewaliśmy kolędy i dawaliśmy sobie podarunki pod choinkę, a tu znów już trzeba do roboty. Dzieciaki się śmieją, bo akurat zaczynają się im wakacje a ja muszę kisić się w ławce. No ale nic, trzeba przecierpieć te dwa albo i trzy tygodnie. Chyba wystąpię o dodatek za pracę w nadgodzinach. Kto to widział tyle tyrać.

WTOREK
Jak gorąco! Odparzyłem sobie pośladki o ławę. Wkurzyło mnie to i rzuciłem pomysł strajku. Oflagowaliśmy się, założyliśmy Poselski Komitet Strajkowy i ogłosiliśmy listę 22 postulatów, bez spełnienia których nie przerwiemy strajku. W razie niespełnienia postulatów zagroziliśmy głodówką rotacyjną, tzn. głodować będą po kolei wszyscy posłowie w godzinach 8 - 8.15 rano i 02 - 02.30 w nocy, oraz wszyscy w przerwach między posiłkami. Ci z ZCHN głosowali "za", bo w starszym wieku dobrze jest się czasem przegłodzić, ale pod warunkiem żeby głodówkę nazwać postem, bo poszczenie jest jak najbardziej zgodne z wartościami chrześcijańskimi.

ŚRODA
Zachorował kolega z naszego klubu. Mówiłem mu, że langusty z kawiorem nie popija się litrem koniaku! Wysłaliśmy mu życzenia do szpitala: "Drogi kolego, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. 34 za, 5 przeciw, 2 się wstrzymało".

CZWARTEK
Wczoraj na balandze doszliśmy do wniosku, że właściwie zapomnieliśmy o jeszcze jednym postulacie: Żądamy podwyżki diet do przeciętnej płacy kongresmana i wypłaty jej w dolarach. Fuck! Okazało się, że kongresman zarabia mniej niż my. Wycofaliśmy postulat i nagłośniliśmy to jako wyraz naszej troski o społeczeństwo i jako przykład skromnych wymagań materialnych parlamentu.

PIĄTEK
Kupili mi Mercedesa 500. Moi wyborcy przestaną się wstydzić, że jeżdżę jakimś marnym BMW.

SOBOTA
Obudziłem się zlany potem, ale po chwili okazało się, że to tylko sen. Nadal mam przy sobie - jak każdy mężczyzna - narzędzie gwałtu. Ufff.

NIEDZIELA
Pod oknami wrzeszczeli rolnicy albo nauczyciele. Jeden motłoch, chuj z nim. Przeszkadzają w mszy i nie usłyszałem kto załapie się na kolejną wycieczkę do Rzymu z prezydentem. Wedle listy z naszej partii powinien jechać teraz szwagier ciotki mojego szofera, ale jak znam życie to pojedzie znów stryjenka wuja tego elektryka od maszynki do głosowania. Facet powiedział, że albo ją poślemy albo przestanie dodawać nam głosów.

PONIEDZIAŁEK
Po paru piwkach jechałem sobie środkiem chodnika (przecież nie pojadę ulicą, bo o wypadek nietrudno) i jakiś palant potrącił mego Merca. Rodzinę ofiary obciążono kosztami naprawy.

WTOREK
Spotkanie z wyborcami. Obiecałem emerytom po 130 milionów renty. Bili brawo. Potem nazwałem prezydenta agentem. Bili brawo. Potem rzuciłem hasło "precz z żydostwem". Bili brawo. Potem powiedziałem, że solidaryzuję się z nimi, bo też zarabiam zaledwie 20 milionów. Bili - ale mnie. Okazało się, że oni wprawdzie zarabiają 20 mln lecz rocznie. Muszę uważniej czytać notatki jakie mi robią w biurze.

ŚRODA
Zgłosiłem votum nieufności w stosunku do rządu. Na szczęście koledzy powiedzieli mi, że pięć dni temu obaliliśmy tamten rząd i teraz jestem wicepremierem. Nawet nie wiedziałem. Powiedziałem, że się pomyliłem. I tak wszyscy spali.

CZWARTEK
Dzisiaj głosowaliśmy nad jakąś ustawą czy podatkiem - nie pamiętam. Czytałem sobie "NIE" i nagle widzę, że kamerzysta usiłuje sfilmować jak ktoś obok mnie głosuje na dwie ręce i jedną stopę. A to sukinsyn! Kamerzysta. Usiłuje manipulować opinią publiczną. Wezwałem i opieprzyłem. Jej, jak ja to lubię!

PIĄTEK
Prezydent zrobił aluzję, że już dawno nie całowaliśmy go w dupę. Powiedział - bezczelny - że jakby co, to rozwali ten cały parlament siekierą. Cham ze słomą w butach. Nie pomyślał, że musiałbym wtedy wrócić do tej kanciapy na budowie i dalej robić za stróża nocnego.

SOBOTA
Zawiązaliśmy koalicję. Ja i ta blondyna z KPN... czy może z PSL? Cholera ją wie. Szybko uzgodniliśmy wspólny punkt widzenia i znaleźliśmy płaszczyznę porozumienia. Ruchy frykcyjne... pfu, frakcyjne, odchodziły aż dudniło. Ona trochę narzekała, że obtarła sobie kolana na klęczniku, ale co tam, dla dobra Polski można pocierpieć. Miło było, ale potem okazało się, że to komunistka! Jak Bozię kocham! W środku była całkiem różowa, a miejscami nawet czerwona! Zdekomunizowałem ją przez okno.

NIEDZIELA
Grałem w karty z szefem klubu bezpartyjnych katolików, albo niekatolickich partyjnych. Nigdy się nie mogę w tym połapać. Wygrałem dwa etaty wice wojewody (koledzy się ucieszą!), 15-minutowe "okienko" w TV zaraz przed "Kołem Fortuny", podróż z prezydentem do Gwadelupy i służbową Hondę Accord, ale starą, bo ma już pół roku i 10,000 na liczniku. Będzie dla szwagra, bo pieni się, że ma posła w rodzinie i nawet nie jest jeszcze ambasadorem. Tamtemu łyso było, więc dałem mu potem wygrać w tym głosowaniu nad budżetem. Zabrano emerytom połowę szmalu i podniesiono podatki do 95% Niezły interes zrobiłem, może nie?

PONIEDZIAŁEK
Łotr! Sukinsyn bez czci i sumienia! Ta Honda ma 35.000 na liczniku i popielniczkę pełną petów, a co gorsza prezydent odwołał wizytę w Gwadelupie, o czym wcześniej nie wiedziałem. Jakże pazerni i nieuczciwi bywają niektórzy nasi wybrańcy społeczeństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Omega
Dobry Piłkarz


Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Aida

PostWysłany: Czw 21:08, 07 Cze 2007    Temat postu:
 
Pamiętnik Admina
8:12
Człowiek z księgowości skarży się, że nie może osiągnąć informacji o wydatkach z bazy danych. Udzielam mu Standardowej Odpowiedzi Administratora Nr 112 - "U mnie działa!". Czekam chwilę, aż się wykrzyczy i wyłączam ekspres do kawy z UPS-a, podłączając jego serwer. Mówię, by spróbował teraz. Doskonale, jeszcze jeden zadowolony użytkownik.

11:00
Od kilku godzin jest w miarę spokojnie. Odkładam słuchawkę z powrotem na widełki, aby zadzwonić do narzeczonej. Twierdzi, że przyjeżdża do mnie z rodzicami w przyszły weekend. Żegnając się powiedziałem, żeby porozmawiała w tej sprawie z portierem i przekierowałem rozmowę na portiernię. Ile razy trzeba powtarzać, że w najbliższy weekend jest ogólnokrajowy konkurs Quake'a?

16:23
Dzwoni kolejny klient. Pyta, jak zmienić czcionkę w formularzach. Udzielam grzecznej odpowiedzi, żeby sprawdził w instrukcji procesora. Kiedy znajdzie, ma zadzwonić.

Wtorek


9:35
Szef zespołu badań zatrudnił nową osobę i prosi, bym wyrobił jej login i hasło. Pytam, czy przysłał już formularz J-19R-9C9/DARR/K1. Mówi, że nie słyszał o nim. Odpowiadam, że jest w bazie specjalnych aplikacji. Twierdzi, że nie słyszał o takiej bazie. Znudzony przekierowuję rozmowę na portiernię.

10:00
Z zespołu badań dzwonią ponownie. Tym razem nowozatrudniona osoba prosi o login. Notuję jej nazwisko, adres, nazwę zespołu, nazwisko szefa zespołu i oczywiscie stan cywilny. Następnie "puszczam" wyszukiwanie w Centralnym Rejestrze Skazanych, Centrum Kontroli Zachorowań i mojej prywatnej bazie "Kto jest Kim w 1997 r.". Bez rezultatów, poza jednym plażowym zdjęciem. Informuję ją, że jej login będzie gotowy dzisiaj wieczorem i zgodnie z wiedzą nabytą na szkoleniu "Reengineering w zdobywaniu satysfakcji klienta" proponuję, że przyniosę jej login osobiscie dzisiaj wieczorem do jej mieszkania.

14:00
Sekretarka z zespołu prawnego twierdzi, że zgubiła hasło. Radzę jej, żeby poszukała w torebce, na podłodze samochodu i w koszu w łazience, choć tak naprawdę sadzę, że hasło może leżeć za pecetem. Dlatego proponuję jej, aby zakleiła wszystkie otwory w komputerze, łącznie z otworem chłodzenia zasilacza. Spodziewając się, że rezultat poszukiwań będzie mizerny, tworzę tymczasem nowe hasło.

Środa


8:30
Wściekły użytkownik dzwoni z informacją, że procesor ma się nijak do czcionek w formularzu. Zaskoczony przyznaję mu rację, zarzekając się, że nigdy nie mówiłem o procesorze, ale o koprocesorze. Skruszony odkłada słuchawkę.

11:00
Lunch.

16:55
Powrót z lunchu.

17:00
Przychodzi druga zmiana. Idę do domu.

Czwartek


8:00
Do pracy zgłasza się nowy człowiek, Staszek. Oprowadzam go po serwerowni, centralce telefonicznej i biblioteczce. Sadzam go przy IBM PC-XT. Narzekania ucinam stwierdzeniem, że Notes działają tak samo na kolorowym, jak i monochromatycznym monitorze.

8:45
Pecet Staszka zakończył fazę odpalania. Z uśmiechem na ustach informuję nowego, że właśnie tworzę dla niego login. Ustawiam minimalną liczbę znaków w haśle na 64. Przerwa na fajkę.

Piątek


14:39
Dzwoni nowy klient z pytaniem, jak stworzyć dowiązanie do dokumentu. Mówię, że wlasciwie makro włącza się przyciskami Ctrl-Alt-Del. Twierdzi, że jego komputer się wyłączył. Radzę, aby zadzwonił pod numer pomocy Microsoftu.

16:00
Właśnie kończę zmienianie koloru czcionek we wszystkich dokumentach na biały i rozmiaru czcionki w Pomocach na 2 piksele.

16:30
Ktoś z marketingu twierdzi, że nie widzi tekstu na ekranie. Radzę, aby wybrał z paska Menu opcję Widok, następnie Zaznacz Wszystko i nacisnął klawisz Del i znowu w opcji Widok funkcję Odśwież. Obiecuję, że instrukcję takiego postępowania wyślę mu później pocztą.

16:45
Dzwoni kolejny użytkownik z pretensją, że nie może przeczytać Pomocy. Odkładam słuchawkę z zapewnieniem, że to poprawię i zmieniam czcionkę na Wingdings.

16:58
Podłączam do huba ekspres do kawy, aby zobaczyć, co się stanie. Niewiele.

17:00
Nocna zmiana puka do drzwi. Życzę im dobrej nocy i nadmieniam, że hub zabawnie się dzisiaj zachowuje.
(to przekopiowałem, żeby nie było)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Najlepsze forum o Galactik Football Strona Główna -> Dowcipy
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin